Klimkiewitz
"Nie zgodzę się z tym, że raperem nie będzie youtuber...", czyli poradnik otwierania głowy
Zarzucono mi niedawno posiadanie zamkniętej głowy, bo obrzuciłem błotem naczelnego szyszojada polskiej sceny rapowej – Kinniego Zimmera. Rozróżniajmy otwartość od akceptacji chujowej muzyki. To pierwsze jest wskazane, drugie niekoniecznie. Przez wiele lat coraz to bardziej kolorowi gracze bali się podpaść prawilniakom, którzy nie nadążali z rozszerzaniem studni podpisanej "pedały". Umieszczano tam m.in. artystów noszących metroseksualne ciuchy, raperów posiadających wysokie głosy, reprezentantów strzeżonych osiedli itp. Szczęśliwie środowisko zaczyna powoli betonować tę dziurę. W jaki sposób?

Zanim odpowiem, muszę wyjaśnić ważną kwestię. Wymieniłem tutaj zarówno raperów, których słucham regularnie, jak i tych, których twórczość zupełnie mi nie odpowiada. Logiczne, że brałem pod uwagę wyłącznie artystów z mainstreamu, bo to oni obecnie mają największą siłę przebicia.
Okazuje się, że jak masz dużo dobrego w głowie, to nawet reprezentując osiedla i przedstawiając swoje grono jako hermetyczne, możesz przyczynić się do poszerzania rapowych horyzontów samych w sobie. Miszel już samym zestawieniem w jednym utworze Palucha i (w domyśle) Multiego mógł się narazić prawilniakom. Nawet Siwydym to zauważył, a to niemały wyczyn (ok, boomer). Michał poszedł jednak o wiele dalej. Niedawno pracowałem nad tekstem, dlaczego Miszel jest cholernie ważną i potrzebną postacią na scenie, ale festiwal komplementów kłóciłby się z moim wizerunkiem, dlatego wymienię tutaj tylko kilka jego zasług. Rapować może każdy? To nieprawda, ale na pewno każdy, kto to czuje, powinien spróbować. Miszel wydał album, który spokojnie ma szanse na tytuł krążka roku. Nie znajdziemy jednak na nim Palucha, Kizo czy któregoś złotego dziecka SBM. Zamiast nich pojawił się chociażby Lydek404, Kingstep czy Gianni. Chłopaki bez większego obycia za mikrofonem udowodnili, że można zrobić rozpierdol na tracku bez bagażu rapowych doświadczeń.
Dlaczego to takie ważne? Bo jeszcze siedem, może osiem lat temu ludzie wyśmialiby ziomków za to, że z czystej frajdy nagraliby zwrotkę, bez wiązania z rapem przyszłości. Nie zliczę, ilu typów się kiedyś nastroszyło, bo "przecież rap ma być sposobem na życie" i jak już dostajesz szanse, to masz wpierdalać z tej miski garściami. Przypominało to trochę scenę z filmu "Creed: Narodziny legendy", w której Adonis przychodzi do klubu bokserskiego i chce sprawdzić się boksersko, a trener go olewa, bo przecież "dzieciaki tu walczą o życie i giną na ringu, bo to ich jedyna szansa na wyjście z getta". Co to za pierdolenie.
Ukłony również w stronę Szpaka. "Co to za pytania? Czy wydałem transa? Pomagamy spełniać tu marzenia ludziom, przy okazji Ci otworzyć głowę pustą" – więcej dodawać nie muszę, ale chce wrzucić jeszcze swoje trzy grosze. Szpaku kontraktując Maksa (27.fuckdemons) pociągnął scenę co najmniej kilka poziomów wyżej. Imponujące jest również to, jak bardzo przemyślany był to ruch. Maks zdążył już udowodnić, na ile go stać, więc w żadnym wypadku nie będzie teraz oceniany przez pryzmat coming outu. Dobra robota Michał Szpak (XD).
Trzeba również przyznać, że SBM skutecznie pokutuje. Kilka lat temu potrafili wyrzucić kolegę z wytwórni, ponieważ przyszedł w sukience na koncert, a biednego Filipka mieli klepać po tym, jak zmieszał z gównem Tomba na Stopro Freestyle Battle. Teraz Białas nawija, jak fajnie jest wyprowadzać maltańczyka na spacer i odnaleźć w życiu spokój. Zanim idzie m.in. Mata Montana i siedemnastolatek, który został wyruchany na 20 zł, a potem siedział z idolami w pałacu.
Nie mogę zapomnieć grubym, który wskakując twojej siostrze do wanny robi tsunami. Długo się jednak zastanawiałem, jak go przedstawić, ponieważ w Bedim są dwa wilki (jeden Jan, Paweł drugi), które często sobie przeczą. Z jednej strony to facet, który pokazuje, że chłopaki też płaczą, a strach wcale nie jest niemęski, ale z drugiej potrafi sto razy odgrzewać jednego kotleta, by zrobić "dymy" (znów mowa o biednym Filipku). Numer 1998 był jednak rapowym krokiem milowym postawionym przez Bediego i tego nie można mu odmówić. Jestem dumny, że jestem Polakiem
Nie przeszkadza mi chłopak z chłopakiem
I nie jestem z lewej czy prawej
Po prostu za miłość nikt nie powinien płacić płaczem
Posłuchaj wariacie
Jestem wierzący i odmawiam pacierz
A jeśli ktoś nie wierzy w Boga lub ma inną wiarę
To nadal jest kurwa mym bratem Ludzkie oblicze rapera jest cholernie ważne, bo dzieciaki mają tendencje do gloryfikowania swojego idola. Nie chodzi mi o kontakt z fankami na instagramie, bo "Bedoesiary" powinny mieć ograniczony dostęp do internetu, tylko o akcje w stylu wyjścia z dzieciakami "pokopać" na orliku. Jeszcze 15 kg i lepszym określeniem będzie "poturlać", ale to nieistotne. Viva Huragan Niewieścin.
Z kolei Multi pokazał, że da się robić karierę na wielu poziomach i dokopywanie się do diaxów w Minecrafcie nie wyklucza robienia dobrej muzyki po godzinach streamowania. Dobra, początek był rzeczywiście ciężki, ale od "Nie wiem, nie wiem, nie wiem jak to będzie ziom" x24, do dziś minęło pięć lat. Przez ten czas Rychlik wypracował sobie sukces, który zresztą należy mu się, jak psu buda. Nie wiem nie wiem
Nie wiem jak to będzie ziom
Nie wiem nie wiem
Nie wiem jak to będzie ziom
Nie wiem nie wiem
Nie wiem jak to będzie ziom
Nie wiem nie wiem
Nie wiem jak to będzie ziom
Nie wiem nie wiem
Nie wiem jak to będzie ziom
Nie wiem nie wiem
Nie wiem jak to będzie ziom
Nie wiem nie wiem
Nie wiem jak to będzie ziom
Nie wiem nie wiem
Nie wiem jak to będzie ziom XD
To tylko najwidoczniejsze przykłady. Pojedynczych działań jest znacznie więcej, ale musiałbym pisać bez końca, a niektórzy mają problem z przyswojeniem tekstu mającego nieco powyżej tysiąca znaków (tu jest ich troszkę więcej). Oby postaci pokroju Maksa było znacznie więcej i oby zawsze trafiały na ludzi, którzy wiedzą, jak im pomóc. Nie przyzwyczajajcie się do takiej narracji, bo lada moment znów wrócę do obrażania raperów, ale co jakiś czas trzeba podjąć próbę otwarcia ludziom głów.